walizka z książkami

Wyrwałem się z pilnego pisania i nagle oszołomienie, stosy książek kuszą. Przed robotą zacząłem “Beksińskich” Magdy Grzebałkowskiej, dzisiaj wracam do przerwanej lektury. Trochę Magdzie zazdroszczę, że w przypadku Beksińskich miała taką tonę materiałów, nagrań (bo np. nagrywali na taśmach dziennik rodzinny), listów, wspomnień. Sam mam trochę listów Zdzisława Beksińskiego i wiem, jak sążniście pisał, ale wiem też, jak mylił tropy, jak prowokował. Taki zachowany ogrom świadectw jest dla dziennikarza jak sklep z zabawkami. Ale wiem też, że ogrom oszałamia, że trzeba mieć konsekwencję i wiedzieć, czego się szuka. Imponuje mi, że Magda potrafiła dotrzeć do tych materiałów. Zresztą w książce ujawnia trochę z warsztatu reportera, bo moim zdaniem to książka reporterska, nie biograficzna. Na przykład, kiedy dyrektor muzeum w Sanoku odmawia rozmowy o Beksińskim. To jej nie zraża. Po prostu któregoś dnia puka do drzwi jego gabinetu, i już jest, już rozmawia. To więc też książka o tym, jak reporter walczy o temat. Z fascynacją przyglądam się temu, jak Magda wchodzi w ten dziwaczny świat autystów a jeszcze bardziej mnie ciekawi, jak z niego wychodziła, czy potrafiła się z niego otrząsnąć. Czytam, więc to tylko notatka z lektury, na pewno napiszę więcej. A lista moich zaniedbań w omawianiu książek rośnie.

Całkiem niedawno zachwyciła mnie nowa powieść Agnieszki Drotkiewicz “Nieszpory”, która właśnie wychodzi. Czytałem ją w tzw. “szczotkach”. Tak mnie pewne fragmenty poruszyły, że naturalnym odruchem zacząłem rozmawiać ze znajomymi reżyserkami i reżyserami, że “Nieszpory” to nie tylko ważna współczesna powieść o ludziach, którzy tracą smak i nie mają siły przegryzać, ale naprawdę ciekawy materiał na teatralną adaptację – kapitalne monologi czwórki bohaterów. Na pewno jeszcze do “Nieszporów” wrócę, mam ochotę przeczytać raz jeszcze.

A skoro o książkach, to widzę właśnie w zapowiedziach wydawnictwa Czarne, że za chwilę już wychodzi wywiad-rzeka Dariusza Zaborka z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską “Czesałam ciepłe króliki”. Bardzo na tę książkę czekam. Panią Alicję poznałem pracując nad książką “Było, więc minęło”, bo to najbliższa przyjaciółka pani prof. Joanny Penson. Opowiedziała mi fragmenty ich wspólnego dramatycznego losu. Były koleżankami z jednej klasy, w czasie wojny pani Alicja Gawlikowska wciągnęła panią Joannę do konspiracji, razem były na Pawiaku (jest w mojej książce scena, w której obie wspominają pokój na Pawiaku, który był poczekalnią, z której szło się na przesłuchanie, pani Joanna zapamiętała go jak kino, pani Alicja jak tramwaj), potem w obozie w Ravensbruck, a potem ich los też był podobny, bo obie zostały lekarkami, później obie zaangażowały się w opozycję. Dwie wspaniałe, piękne i odważne osoby, których los i doświadczenie zasługują na zapisanie, żeby i kolejnym pokoleniom były bliskie. To naprawdę jedna z lektur, na które czekam.

Byłem poruszony i szczęśliwy, że pani Alicja Gawlikowska przyszła na warszawską promocję “Było, więc minęło” w Faktycznym Domu Kultury. Spotkania (i wypowiedzi pani Gawlikowskiej) można posłuchać tutaj:

Dźwięki ze spotkań IR

Dzisiaj odważyłem się jednak wysłać do Nowego Jorku e-mail z prośbą o wywiad do pewnej bardzo dla mnie ważnej artystki. Nosiłem się z zamiarem kilka tygodni, jeśli nie dłużej. Pomyślałem jednak, że przynajmniej nie będę mógł sobie zarzucić, że nie spróbowałem. Odważyłem się, kiedy wczoraj, czytając wywiad z prof. Barbarą Osterloff o Arnoldzie Szyfmanie, założycielu Teatru Polskiego, trafiłem na takie jego zdanie: “Od wczesnej młodości było dominującym rysem mego charakteru nie rezygnować z niczego, co było możliwe do osiągnięcia”.

Oczywiście mnie tu nie chodzi o osiągnięcie, ale jednak, żeby próbować robić, co się chce. Jak mówił Woody Allen, jak mu proponowali reżyserię opery w Waszyngtonie: “Tak! Jeszcze nigdy brak kompetencji nie powstrzymał mnie przed zaangażowaniem się z entuzjazmem”.

Dzisiaj w “Gazecie Świątecznej” wywiad Donaty Subbotko z Jerzym Trelą, kapitalny wywiad. Legendarny aktor z otwartą głową, który nie ma w sobie złości na świat, i który jest tak pięknie pogodzony z rzeczywistością, nawet jeśli to nie jest jego rzeczywistość, który wierzy w ideały, a odejście ze Starego Teatru tłumaczy lojalnością wobec przyjaźni i dawnej pracy z Konradem Swinarskim. Chciałoby się garściami ten tekst cytować. Mocne słowa: “Kończy się epoka mojego bycia w teatrze, kontaktu z ludźmi, których nie ma, większość odeszła. Zespół tworzy się nie tylko na scenie. To też relacje prywatne, praca przenosi się na życie, życie na teatr. Czujemy, że jesteśmy sobie potrzebni. Mam to poza sobą od pewnego czasu. Ale może podchodzę do tego ze zbyt wielkim sentymentem, może powinno się lżej traktować tę walizkę spakowaną”.

Jerzy Trela w tej rozmowie opowiada o rodzicach (scena pogrzebu ojca jak z Felliniego), o swojej wierze w teatr. Kilkakrotnie mówi, że teatr był najważniejszy. Mówi szczerze o swojej przynależności do partii, o tym jak próbował go naprawić Marian Kociniak: “Dręczył, bo życzył mi dobrze, szanujemy się wzajemnie. Mówił, żebym się odpierdolił od tej całej partii”. W ogóle bardzo to jest szczera i mądra rozmowa z człowiekiem i artystą, który jest klasą samą w sobie. Kiedy odchodził ze Starego Teatru, ostatniego dnia, kiedy przyszedł po swoje rzeczy spotkał na korytarzu dyrektora Jana Klatę: “Powiedziałem mu dzień dobry. Odpowiedział. Tyle”. Tak odbyło się podziękowanie wielkiemu aktorowi za współtworzenie tego teatru.

“Jestem przeciwny ingerencji polityków w sztukę. Oni powinni ją tylko wspierać” – mówi. I jeszcze jeden fragment: “Przypomniałem sobie słowa Żeromskiego po odzyskaniu niepodległości Polski w 1918 roku, wiele mówiące o naszym narodzie, historii. Żeromski pisał o lenistwie ducha Polski – że w niewoli czy niebezpieczeństwie potrafimy się konsolidować, stać ramię w ramię, wspierać, a wolność wyzwala w nas złe instynkty. I że po odzyskaniu wolności, jak po spuszczeniu wód stawu, ujrzeliśmy obmierzłe rojowisko gadów i płazów. Coś w tym okrutnego jest. I prawdziwego.

Że nie potrafimy być wolni?

– Gorzej. Bywamy obrzydliwi.

Tak pan dzisiaj myśli o Polsce?

– Jak mam myśleć? Źle? Znam wielu szlachetnych ludzi. Polska pięknieje. Mówię tylko, że jesteśmy na to podatni – to proszę sobie zanotować”.

Naprawdę. Lektura konieczna.