Bashevis Singer

Za kilka dni rozpoczyna się dziesiąta już edycja Festiwalu Warszawa Singera, w czasie której ponad 200 wydarzeń kulturalnych – koncerty, pokazy, spotkania literackie, czytania poezji. Wielkie święto Warszawy. Idąc dzisiaj do Teatru Żydowskiego na konferencję prasową poświęconą festiwalowi z zachwytem przyglądałem się odrestaurowanym kamienicom przy Próżnej, które jeszcze do niedawna były ruiną. Teraz po jednej stronie Próżnej elegancki fragment miasta (taka była ta ulica przed wojną) a po drugiej wciąż jeszcze zniszczone kamienice z czerwonej cegły, z zabitymi oknami, brzózkami wyrastającymi pod gzymsem. O tamtej Warszawie przypominają jedynie portrety tych, których już nie ma, portrety zawieszone na kamienicy, byśmy ciągle mogli – parafrazując tytuł ważnej wystawy – widzieć ich twarze.

Na tegoroczny festiwal przyjeżdża rodzina Bashevis Singera, jego syn Israel Zamir i wnuki. Będę miał przyjemność i zaszczyt poprowadzić z nimi spotkanie już w najbliższą niedzielę. Właśnie dzisiaj, po konferencji prasowej ktoś zwrócił uwagę, że książki Singera nie są w Polsce wznawiane. Rzeczywiście, sprawdziłem, wychodzą pojedyncze tytuły. Dlaczego? Czy znaleźliśmy się w takim momencie, w którym świat namiętności i duchów nie jest potrzebny? Przecież pisarstwo Singera nie zestarzało się, przecież świadomość tamtego świata jest nam coraz bardziej potrzebna. Dlatego z taką wielką radością czytałem powieść Piotra Pazińskiego “Ptasie ulice”, powieść która upomina się, która tamten świat przywraca, która jest dowodem na światy równoległe – ten nasz, i ten nasz pod ziemią. Pisałem o niej entuzjastycznie tutaj jakiś czas temu.

“Książka jest zrobiona z ciebie i z powietrza. Czyli z materiałów niepoliczalnych i bezcennych” – mówi Dorota Masłowska w rozmowie z Agnieszką Drotkiewicz, a ściślej wywiadzie-rzece “Dusza światowa”, jaki niebawem ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego. Bardzo to zdanie Masłowskiej do mnie trafia. Przysposabiam je, myśląc o tajemnicy literatury. Dzisiaj rano w TVN24 minister kultury powiedział zdanie uderzające – Polak wydaje średnio 16 złotych na książki w ciągu roku. – Dziennikarz powiedział na to, że barierą jest cena. Minister odpowiedział: to cztery piwa. – Poraziło mnie to stwierdzenie. Książka jest produktem ostatnim, książka jest w Polsce poza koniecznością, podczas gdy literatura, i szerzej – kultura, powinny stać się koniecznością, antidotum na rzeczywistość, powinny zmieniać. Zamieniać barbarzyńców w marzycieli. Mnie podobałaby się Polska marzycieli. I dalej z książki Drotkiewicz i Masłowskiej: “Twórczość zabiera cię na jakąś wycieczkę, pokazuje ci rzeczy i światy, o których istnieniu nie miałaś pojęcia, otwiera w tobie całe pokłady wiedzy, którą masz w sobie, ale do której nie miałaś dostępu. Pisanie jest pytaniem, zagadką, poszukiwaniem i wycieczką właśnie, a nie odpowiedzią. Bo odpowiedź, deklaracja jest staniem w miejscu. Myślę, że należy raczej pytać, a nie odpowiadać”.

Czytam ponownie książkę Israela Zamira o ojcu. Pokazuje on, że pisarstwo Singera całe wzięło się z pytania, że nieustannie pytał. Opisuje scenę spotkania kobiety z brodą. Zamir był świadkiem. Singer widząc ją w kawiarni, przysiadł do jej stolika i długo, bardzo długo pytał. A później stworzył wyrazistą postać pani Pupko. Bardzo cieszę się na spotkanie z Israelem Zamirem, jest tyle spraw, o które chcę zapytać. Zwłaszcza, że jego relacja z ojcem nie należała do najłatwiejszych.

Nie wiem, kim byłbym bez książek, nie chcę wiedzieć.

PS

Kilka dni temu w audycji Anny Lisieckiej z panem Wiktorem Dłuskim na temat Jean-Claude’a Carriere’a:

audycja Anny Lisieckiej