czy zagram monodram

Kinga Preis, "W ciemności", foto Robert Pałka

Tak naprawdę to marzę już, żeby posiedzieć dłużej przy biurku, spisać to wszystko, co planuję, zadokować się na chwilę w domu. Z drugiej strony bardzo mnie cieszy, kiedy wychodzę, spotykam się, rozmawiam. Wczoraj wieczorem byłem na uroczystej premierze nowego filmu Agnieszki Holland “W ciemności” (z udziałem prezydenta i jego małżonki). I chociaż widziałem film kilka miesięcy temu na niewielkim pokazie w wytwórni filmowej na Chełmskiej, wczoraj zrobił na mnie po raz drugi piorunujące wrażenie. Mniej więcej od połowy czułem jak coraz bardziej film rozbija mnie w środku, że działa jak dłuto, ociosuje uczucia i coraz bardziej boli. Kilka scen wciąż nie wychodzi z głowy, ani spod powiek. Wstrząsająca scena w obozie Janowskim, w którym nazista domaga się od więźnia czapki. Poruszająca scena, w której Wanda Socha wraca do męża, chociaż planowała go opuścić. Kinga Preis w tej scenie jest genialna. Robert Więckiewicz grający główną rolę Leopolda Sochy schodzi do kanałów po dziecko, które urodziła jedna z ukrywających się tam kobiet. Scena, w której Socha podnosi do słońca małą Krysię Chiger. Scena kąpieli – z Agnieszką Grochowską. – Jakby wyjęta z Felliniego. Już nie mówiąc o dojmującym finale filmu, którego nie opowiem. Mocno siedzę w tej opowieści. Robiłem wywiady z Agnieszką Holland, Robertem Więckiewiczem, w końcu z Krystyną Chiger (ukaże się w lutowym numerze miesięcznika “Bluszcz”). Mam poczucie, że od miesięcy raz po raz do tej historii wracam. A film trafi do kin w całej Polsce już jutro. Nie mówię już jak bardzo cieszyłem się z rozmowy z Olkiem Mincerem, który gra u Agnieszki Holland, a z którym dawno się nie widziałem. Olek, który mieszka w Rzymie kiedyś oprowadził mnie po mieście jak błyskawica, bo byłem raptem dwa dni, a pokazał mi więcej niż mógłbym się spodziewać. Pamiętam tamtego wieczoru kolację na Zatybrzu, z nim i włoską tłumaczką mojej sztuki o Dorze Diamant. Błyski, które wracają.

Dzisiaj miłe i inspirujące spotkanie w Liceum im. Czackiego w Warszawie. Zostałem zaproszony przez Agnieszkę Drotkiewicz do rozmowy o moich książkach i o mojej pracy. Agnieszka zorganizowała uczniom Czackiego już blisko piętnaście spotkań z autorami. Najpierw Agnieszki, a później też pytania młodzieży były bardzo otwierające, ciekawe. Dotyczyły granicy między intymnością zwierzenia a zwykłym wścibstwem. Zadawano mi drobiazgowe pytania dotyczące warsztatu, zbierania informacji, pisania. Jedna z uczennic zapytała mnie, czy planuję kiedyś napisać dla siebie monodram i go zagrać. Naprawdę było mi tam miło, a cieszyłem się na to spotkanie z kilku powodów. Po pierwsze bardzo cenię sposób prowadzenia spotkań Agnieszki, a po drugie chciałem zobaczyć liceum, do którego chodził ksiądz Jan Twardowski. Dzisiaj jego imię nosi biblioteka szkolna. Zresztą po spotkaniu równie ciekawa rozmowa z paniami, które pracują w szkolnej bibliotece. Przed spotkaniem Agnieszka poprosiła mnie o przygotowanie listy dziesięciu najważniejszych dla mnie książek. Ponieważ publikowałem tutaj już listę swoich 5 najważniejszych, nie chciałem tego powielać. Przygotowałem więc listę, która moim zdaniem powinna zachęcić do czytania, bo to książki wciągające i pozostawiające ślad. Na korytarzu szkolnym, na tablicach widziałem dzisiaj tę listę wydrukowaną, a w bibliotece, obok niej leżały również egzemplarze książek, które polecam. Zrobiłem tutaj na blogu, na banerze zakładkę “kartki”, gdzie czasem będę zamieszczał teksty pisane z takich właśnie okazji. I tam zamieściłem listę książek przesłaną do liceum Czackiego. Może kogoś jeszcze zainteresuje.

Biblioteka szkolna to może być wyjątkowe miejsce, takie jak w liceum Czackiego, takie jak w moim dawnym liceum w Starogardzie Gdańskim, gdzie Krystyna Graban umiejętnie podsuwała nam książki, od których nie można było się oderwać, która namawiała nas nie tylko do rozmów o książkach, ale i do sporów wokół nich. I umiała to robić bezpretensjonalnie. Dała mi kiedyś do przeczytania dzienniki Salvadora Dali i zapytała prowokacyjnie:  “No powiedz, czy to nie było puste pudło?”.

Już kilka razy obiecywałem tutaj moją rozmowę z Anitą Janowską, autorką książek “Mój diabeł stróż”, “Krzyżówka”, “Wariacje jesienne”. Myślę, że za kilka dni uda mi się tę rozmowę tutaj zamieścić. Po prostu zostawiam ślad, że pamiętam o obietnicy.