aby pełnia

Gdyby te wszystkie życzenia chciały się spełnić! Niech się spełnia nawet, kiedy pełnia. Jeszcze wczoraj do późnego wieczora pisałem, żeby oddać tekst w terminie. Żeby nie mieć zaległości i głowy zajętej jedną myślą, że mam coś do zrobienia. Chciałbym poczytać chwilę, posłuchać muzyki, wyjechać na kilka dni na wakacje. I zamierzam to zrealizować, bo od Nowego Roku ogrom zobowiązań i już teraz mój stres, czy podołam.

Jestem w Starogardzie, ale tylko przez chwilę, widziałem się wczoraj z ciocią Oli Partyki, dziewczynki, która walczy z ciężką chorobą. Pisałem o Oli kilkakrotnie, jest też tutaj w zakładce na banerze apel o wsparcie dla niej. Bo Olka musi wyjechać na leczenie resztkowe do Włoch, a to długa wielomiesięczna terapia i potem wiele powrotów na badania i kontrolę. Kiedy słuchałem wczoraj, jak cała Olki rodzina walczy  o jej życie, zdrowie i samopoczucie, pomyślałem, że to najpiękniejsza opowieść świąteczna.

Od 100 dni Olka jest w domu, ale musi być w warunkach właściwie sterylnych. I dziadkowie, u których z rodzicami mieszka przebudowali dosłownie cały dom, aby uczynić go sterylnym – zerwali boazerie, wyleczyli każdy hipotetyczny grzyb w ścianie, zerwali tynki, odmalowali na nowo, wynieśli meble. Olka nie może się spotykać z innymi osobami, właśnie z powodu tej sterylności, więc rodzice wymyślają jej zajęcia i zabawy, na przykład szpital dla pluszowej żaby, którą Olka leczy albo kiedy ma ochotę, żeby rodzina zamieniła się w króliczą, wszyscy – i rodzice i dziadkowie przez kilka dni od rana do nocy chodzą w króliczych strojach. Olka wyraziła życzenie zobaczenia dzisiaj przez okno (skoro nie może inaczej) Mikołaja i renifera. I też jest już to zorganizowane. Zobaczy.

Zamieniają jej tę chorobę w bajkę, jak czarodzieje. I jest jaśniej.

Pięknych Świąt.