Opowieść jest potrzebna. Prowadzę sporo spotkań autorskich, nie tylko w Warszawie, zaskakuje mnie, jak wiele osób na te spotkania przychodzi. To właściwie fenomen. Na spotkanie poświęcone Idzie Kamińskiej przyszło ponad 500 osób, na spotkaniu z Agnieszką Holland w Teatrze Żydowskim była pełna widownia, na spotkaniu z panem Franciszkiem Pieczką w Gazecie Wyborczej, tłoczno. Tutaj dźwięk ze spotkania:
Same nazwiska tych artystów przyciągają publiczność, to jasne. Ale wczoraj, kiedy przeczytałem w “Gazecie Wyborczej” rozmowę z Agnieszką Wolny-Hamkało i Marcinem Hamkało, dotyczącą ich fantastycznego nowego projektu “laboratorium opowieści”, który to projekt ma gromadzić po prostu nasze opowieści, pomyślałem, że siła spotkań wynika również z potrzeby dzielenia się i otrzymywania opowieści. Bo to daje możliwość zrozumienia, kim jesteśmy.
“Opowieści porządkują świat(…) Pozwalają ludziom przeżyć coś razem. Poza tym dają nam pozór nieśmiertelności”. (Marcin Hamkało)
“Orhan Pamuk twierdzi, że odbiorca szuka w opowieści punktu ciężkości. Instynktownie szukamy takiego centrum we własnym i w cudzym życiu. Nie chcemy myśleć, że życie jest serią przypadkowych aktów, stopklatek bez znaczenia”. (Agnieszka Wolny-Hamkało)
“Publiczność chyba potrzebuje kontaktu z oryginałem. Pisarze przychodzą do czytelników ze swoją przeciętną fizycznością, czytają najczęściej źle, przebije ich każdy aktor. Ale aktor ma maskę, rolę, a pisarz jest prawdziwy. Ludzie w jakiś dziwny sposób potrzebują takiego kontaktu, przychodzą dotknąć tego kolesia, który im przywiózł opowieść. Popatrzeć mu w oczy, zobaczyć, jak mu się trzęsą ręce”. (Marcin Hamkało)
“Wszyscy żyjemy w kulturze, tworzenie sztuki w oddzieleniu od odbiorcy to mit. Odbiorca jest równocześnie twórcą(…) Nieużywane narządy zanikają. Podobnie jest z nieopowiadaniem. Człowiek, który przestaje siebie wyrażać, wpada w czarną dziurę, zanika jego język, choruje na samotność”. (Agnieszka Wolny-Hamkało)
– cytaty z rozmowy Doroty Wodeckiej “Nie czytają? To jest szansa!”.
Wróciłem właśnie do domu, rano nagrywałem wywiad z pisarzem, którego dotąd nie poznałem. Wracając myślałem o tym, jak ważny jest dla mnie mój zawód, który stale podsyca potrzebę opowieści. Omal każdego dnia spotykam się z kim, kto mi powierza jakieś fragmenty pamięci, fragmenty biografii, swojego życia po prostu. Jestem już chyba uzależniony od tych wtajemniczeń, od nadgryzania cudzych opowieści, jak jabłek, które czasem są słodkie i soczyste, czasem przemarznięte, a innym jeszcze razem drążone przez robaka, który też drąży i spożywa i dla przeżycia i – pewnie – dla przyjemności.
Bo to jest przyjemność nadgryzać najpierw, potem wgryzać się i drążyć. Rozbierać z ciszy – jak w wierszu Wiktora Woroszylskiego, który chcę dzisiaj przywołać, bo koniec świata, który jest codziennie, ostatnio być może dotkliwiej, dokonuje się wciąż na nowo i otwiera.
WIKTOR WOROSZYLSKI
ELEGIA O KOŃCU ŚWIATA
Innego końca świata nie będzie (Czesław Miłosz)
Rozbierz się Otwórz się To jest właśnie to
Z ogrodów dzieciństwa Z osobności swojej Ze wstydu
To jest to co obstąpi ciebie Odstąpi ciebie
(Echo lubi rozmaitość Pozorną)
To zza węgła zza skóry zza wieczornego
rozstąpienia się drzew ścian twarzy Jeszcze
nie podejrzewasz Niesiesz w sobie
zwyczajność powrotu wsiebiewstąpienia glinę
pełną ciszy przez świat skupiony
Rozbierz się Rozbij się Weź to
w usta w nozdrza w źrenice To
następuje ci na twarz Rozbierz się z twarzy Wstępuje
w twoje podbrzusze w brzuch masz w sobie
jeszcze nie wiesz o tym wymoszczone gniazdo dla pisklęcia bólu
rozbierz się z ciszy masz
kiedy padasz na plecy jamę do wypełnienia
żrącym wapnem uległości i strachu Rozbierz
się z modlitwy To
wedrze się w twoje flaki w głowę w uszy jesteś
niezastąpionym przedmiotem do wdzierania się Czym
prędzej zedrzyj
z siebie te jedwabie te chóry rozbierz
się z Szekspira z Państwa Słońca z sosny
rozdartej rozbrój się rozłóż się daj się
w grzędę wgnieść w robaczywość krewniaczki ziemi masz w sobie próżnię
pociągającą gwałt jak gleba grom
Otwórz się To jest właśnie to
Innego końca świata nie będzie Nagłość
tego co obstąpi ciebie Odstąpi ciebie Nagość
twoja W milczeniu W wilczeniu
coraz szybszym jak
oddech zawodnika
(z tomu “Z podróży, ze snu, z umierania”, Wydawnictwo a5, Poznań 1992)