
Jutro mijają cztery lata od śmierci Ryszarda Kapuścińskiego. W banerze tego bloga jest Jego pusty fotel, sfotografowany przeze mnie chyba rok albo dwa lata temu. Czasem jeszcze odwiedzam tę niezwykłą pracownię pełną książek i jednorazowych długopisów. Długopisy przywożę też z hoteli i podróży i zostawiam na grobie Reportera na warszawskich tzw. wojskowych Powązkach.
Pamiętam doskonale wiadomość o śmierci Pana Ryszarda, później pogrzeb. Pamiętam, że pojechałem na Powązki z Moniką. Było przeszywająco zimno. Pamiętam też, że nie umiałem sobie wyobrazić, że już nie będę czekał na Jego kolejne książki. Te lata oczekiwań między tytułami, a często też czekanie z tygodnia na tydzień na kolejne drukowane w Gazecie odcinki reportaży były emocjonujące, ważne, zawsze tematem do rozmowy. Pamiętam swoje wrażenia z lektury “Hebanu”, “Podróży z Herodotem”, nie mówiąc o “Cesarzu”, którego czytałem kilka razy. Stale wracam do tych tekstów, czasem lubię po prostu otworzyć je na dowolnej stronie. I każda ze stron i każdy z akapitów są nasycone, wyraziste, mocne, zapadające w pamięć. To więcej niż ludzki talent umieć tak pisać i tak oddać barwy świata. Pozostanie też kierunek, jaki pozostawił Ryszard Kapuściński kolejnym pokoleniom dziennikarzy, jego Lekcja, która wykracza poza warsztat.
Do tego, żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie. – To zdania Ryszarda Kapuścińskiego z “Autoportretu reportera”.
I jeszcze z “Lapidarium”: Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło.
I jeszcze: Słowa staniały. Rozmnożyły się, ale straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, nie plecie, nie tokuje.