Oczywiście, że nie mogę się doczekać Barbary Krafftówny w spektaklu “Trzeba zabić starszą panią” (przekład Elżbieta Woźniak), który już w niedzielę w OCH-Teatrze. Znam dwie wersje filmowe tego tytułu, pyszna fabuła i miejsce na stworzenie fenomenalnej roli. Dziwię się nawet, że nikt wcześniej o tym nie pomyślał. Jak znam panią Barbarę, to żadną starszą panią nie będzie. Nie ma wieku, a jej aktorstwo z każdą rolą rodzi się na nowo. Z każdą rolą pani Barbara zaczyna jako aktorka. Obserwowałem ją wielokrotnie na próbach i wgryza się w temat i w role, jakby nie miała ze sobą całego bagażu ról, tematów, treści, jakby dopiero otwierała swój warsztat. Niezwykle precyzyjna. Sama mówi, że jest w stanie wykończyć swoimi pytaniami lekarzy i reżyserów. Walczy o “niuansiki niuansików”. Zapytałem, jak sobie z tym radzi Cezary Żak, który debiutuje tą sztuką jako reżyser. Pani Barbara odpowiedziała, że jest bardzo przygotowany. Mimo to, myślę, że łatwo z panią Barbarą nie ma. Za każdym razem rola jest łamigłówką do rozwiązania. Wczoraj, w rozmowie z Izą Szymańską, opublikowanej w “Gazecie” pytana o teatralną adaptację filmu “Jak być kochaną”, pokazaną na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych, spektaklu, który odnosił się też do jej wielkiej filmowej roli Felicji, odpowiedziała:
W takich adaptacjach zauważamy epokę, wszelakie przemiany, sposób myślenia, nie mówiąc już o widocznych bądź niewidocznych umiejętnościach: czy jest pióro, które idealnie konstruuje dany temat. Spektakl zbudowany był na pojedynczych, wyjętych, ale niezmienionych tekstach, ruchach: ręki, sylwetki, głowy. Niektóre elementy wstawione prześlicznie: akcent, melodyjka. Zdecydowanie współczesne ekspresje: stuknięcie, tupnięcie, przyklaśnięcie. Jakby nic z normalności, tylko kompozycja, układanka. Jak z wyobraźni dziecka, które bierze pudełko i w czasie zabawy ono może być wszystkim.
Pudełko. Teatr w rękach dziecka, który rodzi się każdego wieczoru, na jeden wieczór.
Oczywiście, że nie mogę się doczekać tej roli pani Barbary, która jest jednym z najpiękniejszych prezentów w moim życiu.
Sięgnąłem dzisiaj do starych wierszy Tadeusza Różewicza. Odkrycie za odkryciem.
TADEUSZ RÓŻEWICZ
MALARKA W STARYM SĄCZU
Szara tęcza uliczek
niewidomi mijamy
toczymy głowy okrągłe
dalej
szybciej głośniej
Ona
odkrywa
barwę smutku i radości
barwę ciszy
barwę tęsknoty
kiedy skłoni głowę
przez jej czarne włosy
odlatują ptaki
*
MOŻLIWE
Chodzę tak długo
tymi ulicami
tak długo krążę
między domami
dworcami barami
tak długo chodzę
pod ścianami
bo myślę
że zgubię siebie
między różnymi
nazwiskami drobnymi
ogłoszeniami ideami
szyldami
może na ławce
albo w wagonie
albo w poczekalni
podrzucę tego
noworodka
w pudełku po kapeluszach
i ucieknę
tu był drogowskaz
*
PIERWSZE JEST UKRYTE
pierwsze drzewo
nie pamiętam
ani nazwy
ani krajobrazu
w którym rosło
nie pamiętam
czy poznałem
to drzewo okiem
uchem
czy było szumem
zapachem kolorem
czy zjawiło się
w słońcu
czy w śniegu
pierwsze zwierzę
nie pamiętam
jego głosu ciepła
kształtu
wszystkie zwierzęta
mają swoje nazwy
tylko to pierwsze
jest ukryte
nieznane
1965
*
Właściwie można by garściami obdarowywać, cytować każdy ze starych wierszy Różewicza. Ale co to znaczy “stary wiersz”, albo “dawny wiersz”? Nagle zrobiło się szaro. Niebo trzaska. Powtórka wieczornej burzy. Najchętniej schowałbym się w książce. Niedawno spotkałem Magdę Umer. Zapytała żartem: “A ty dalej wiedziesz takie nudne życie? Tylko w książkach siedzisz?” Odpowiedziałem, że nie zrezygnuję z tego w najmniejszym procencie. Odpowiedziała: “Ja też”. Zdaje się w niedzielę w TVP Kultura widziałem rozmowę z Magdą Umer, a propos programu “Listy śpiewające” z Anną Prucnal, sprzed lat. Rozmowa dotyczyła też tego, że kiedyś kamera była na statywie, właściwie nieruchoma, że nie mogła śledzić bohatera, ruszać się nieustannie i nerwowo, a mimo to te dawne programy wciąż się ogląda. Magda Umer powiedziała coś, co mi zapadło w pamięć: “Bo ona miała kogo kręcić, na kim się skupić. Dzisiaj kamera kręci się wokół samej siebie, bo nie ma na kim się skupić”. I coś w tym jest. Kabaret Starszych Panów, Listy śpiewające, artyści z charyzmą, Barbara Krafftówna.
Oczywiście, że czekam na tę rolę.