lata

Takie dnie jak dzisiaj. W południe długa, bardzo dla mnie inspirująca rozmowa z panią Ewą Lipską, jedną z najważniejszych dla mnie poetek, idąc na spotkanie wpadam na pana Wiesława Kępińskiego, wychowanka Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Zaprasza na promocję książki Ludwiki Włodek “Pra” o rodzinie Iwaszkiewiczów. Muszę koniecznie przeczytać. Potem na targi książki, żeby chociaż przywitać się z Martą, która wpada do Warszawy jak burza. Kiedy Marta podpisuje książki, odwiedzam stoiska z książkami antykwarycznymi, bo z nowościami jestem jako tako zapoznany i mam sporo lektur przed sobą, kupionych albo otrzymanych. Tyle wspaniałych książek. Kupuję opowiadania Katherine Mansfield “Upojenie” z 1962 roku, bo nabrałem apetytu po lekturze dzienników Virginii Woolf.

Iris Murdoch

Poza tym “Przypadkowy człowiek” Iris Murdoch z 1978 roku. Chciałem bardzo przeczytać, wstrząśnięty filmem o autorce “Iris”. Fenomenalnie zagrały ją Judi Dench i Kate Winslet. – Moja ulubiona scena, Murdoch chora na Alzheimera siedzi na plaży, dostaje stos białych kartek, ale nie pamięta, co się z nimi robi. Układa je na piasku i obciąża je kamieniami. No i “Lata” Virginii Woolf, z 1958 roku. Nie pamiętam, czy nie mam w swojej biblioteczce, muszę sprawdzić. Ale nie mogłem się oprzeć. Lubię stare książki. W “Upojeniu” jest pieczątka z nazwiskiem jej poprzedniego, lub któregoś z poprzednich, właściciela i numer 11, być może jedenasty tytuł księgozbioru.  Lubię takie ślady. Z Martą lunch we francuskiej restauracyjce. Odprowadzam Martę na dworzec. Machamy przez szybę. Nie wiem, kiedy znów będziemy mieli jakąś okazję, żeby się zobaczyć i porozmawiać. Marta ma tak dużo spotkań autorskich w Polsce, jest właściwie nieustannie w podróży.

Zachwycające tłumy na targach książki. A myślę, że dopiero przed nami, bo jutro i pojutrze dni wolne. Ludzie naprawdę chcą czytać, kochają książki, chcą spotykać autorów. Mój być może naiwny zachwyt, ale czegoś trzeba się trzymać. Robić swoje, bez względu na wszystko.