Uwielbiam czytać o jedzeniu. Nie myślę tu wyłącznie o książkach kulinarnych, zbiorach przepisów, ale w ogóle o książkach o jedzeniu. Potrafią mnie wyciągnąć z najmroczniejszego nastroju. Czytam na przykład listy Julii Child, amerykańskiej mistrzyni kuchni i wpadam na fragment dotyczący[…]
Miesiąc: luty 2011
Na początku było słowo
Marta twierdzi, że należy siadać do biurka, nawet jeśli słowa nie przychodzą. Siedzieć i czekać albo zapełniać kartkę słowami tak długo aż pojawią się właściwe. Dzisiaj przypomniałem sobie też to, co mówił pan Ryszard Kapuściński: jeśli nie wiem, jak zacząć,[…]
Ból jest mój
Odkładałem lekturę tej książki. Bałem się jej. Wędrowała po mieszkaniu, zawsze już miałem po nią sięgnąć, w końcu jednak brałem do ręki inny tytuł. Wiedziałem odkąd się wprowadziła, że jej lektura nie będzie bezkarna. Znam przecież wszystkie wcześniej książki i[…]
letnie wejście do ogrodu
Lubię czytać kilka książek równocześnie, w zależności od nastroju i stale mam koło łóżka kilkanaście tytułów, po które sięgam lub po które chcę sięgnąć. I tak listy Schulza sąsiadują z tomikiem wierszy Joanny Ślósarskiej “Prześwietlone klisze z New Grange”, “O[…]
Czy Salvador Dali to pudło?
Naprawdę należymy tu do jakiegoś podziemia. Trafiłem dzisiaj w “Wyborczej” na wyniki badań czytelnictwa przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową. 56 procent Polaków w ogóle nie czyta książek, ale to jeszcze nic, bo ponad połowa badanych nie dotrwała do trzeciej strony w[…]
play it one more time
Spędzić dwa dni w Paryżu, to w tej chwili akurat nierealne, ale pomarzyć można, zwłaszcza, że Paryż to niezłe miasto do marzeń. Poza tym sama świadomość, że Paryż jest, poprawia nastrój. Choćby słynna scena z “Casablanki”, lotnisko, mgła, w tle[…]