Brawo dla Edy
z biedy
jak z ognia
wynosi płonące
włosy
i rosy koszyk
– napisała o sobie albo w dedykacji dla siebie Eda Ostrowska, poetka, której wiersze obserwuję od lat i która wydała właśnie kolejny tom “Dojrzałość piersi i pieśni” (Ośrodek Brama Grodzka – Teatr NN, Lublin 2011). Bez wątpienia jest dzisiaj Eda Ostrowska jedną z najoryginalniejszych i najbardziej osobnych polskich poetek. Mam poczucie, że jej poetycki geniusz wciąż pozostaje niedoceniony. Eda stworzyła własny świat i własny styl swojej własnej poezji. Pozorną lapidarnością, paroma słowami wiersza-modlitwy, układając te wiersze w obsesyjnie mówiony poetycki różaniec potrafi rozerwać niebo i nie tylko dotknąć metafizyki, ale chwycić ją garściami i kompulsywnie się nią objadać, obżerać nawet. Eda je ziemię i niebo. Napełnia się tym pokarmem do bólu realna i całkowicie nierzeczywista. Eda jest autorką ale też aktorką tych wierszy, gra nimi jakiś performance ze sobą i światem. Jest jak natchniona prorokini, która – zdrowa lub oszalała – przekazuje przesłanie. Eda mówi, Eda gra, Eda śpiewa, Eda wypluje i wykrzykuje.
Widziałam
syna zabitego
z jego ust
uleciał
niemy ptak
młodości
Lublin, 5 kwietnia
Roku Pańskiego 2009
*
Kiedy gniew
syna
wyrzuci mnie
na brzeg
będę jak chleb
Lublin, 12 czerwca
Roku Pańskiego 2009
*
W studni świata
woda ciemna
pełgająca
od piersi do łona
a ja narzeczona
Chrystusa
z czerwonym jabłuszkiem
w ustach
Lublin, 11 lipca
Roku Pańskiego 2009
*
Wulkan słońca
nad miastem
pluje żółcią i krwią
niech moje umieranie
będzie jak suchy
strąk biały spąg
Lublin, 29 lipca
Roku Pańskiego 2009
*
Nic tobie
nie mogę dać
tylko wiatr
pośród grobów
i kości
kwitnący sad
Lublin, 29 sierpnia
Roku Pańskiego 2009
*
Wszystkie wiersze Edy są datowane. Pisane jak w obsesji. Jakby były co noc rodzone. Tych wierszy jest coraz więcej, pisane są właściwie bezustannie, a mimo to nie tracą nawet kropli krystalicznej wody. Edy wiersze rozpięte między ciałem, które nie traci apetytu a ciałem zrodzonym z Boga, będącym Jego częścią, przejmują spokojem – ból tych wierszy nie znosi krzyku. Ma samoświadomą formę. Z Edą Ostrowską jest, tak myślę, jak z genialnymi kompozytorami. Muzyka jej wierszy się pisze, ona jest i była przed Edą, przez nią została odnaleziona. Eda tę muzykę zapisuje. Z jednej strony jej wiersze są jak komentarze chóru w greckiej tragedii, z drugiej są na wskroś nowoczesne, idą w zgodzie ze światem. Obserwuję jak na swoim profilu na fejsbuku Eda komentuje nimi i rzeczywistość i wpisy jej znajomych. Sama też zostawia poetyckie komentarze. Kiedy wymienialiśmy komentarze na temat muzyki Wandy Wiłkomirskiej, Eda napisała:
Ten sposób
w jaki trzyma
skrzypce
parząc ręce
przekłada się
na ton losu
Kiedy zapytałem, czy mogę ten wiersz zamieścić na blogu, odpowiedziała:
Wiersze marzą
o sławie
że ktoś je zabierze
w podróż
do spragnionych
ust
bez tchu
A chwilę później dodała:
Oczywiście panie Remku
może pan skraść wiersz
on wręcz gzi się
Dla Edy Ostrowskiej cały świat to poezja. Poezja stała się dla niej sposobem komunikowania. Mówieniem. Językiem. Eda świat nazywa na nowo, odmienia go, poddaje go sobie.
Każdy ma swój los
i syna
jakiego spłodził
morze pluje jadem
nie dawaj mi Panie
bogactwa ni sławy
ale wybranie
Kołobrzeg, 8 sierpnia
Roku Pańskiego 2008
Eda po prostu zjadła Raj. Teraz mieszka na Ziemi, mija nas na ulicy, siada obok w autobusie, tak zwyczajna, a taka bezwstydnie genialna.