jutro się samo nie naprawi

Tomek Pułka z nagrodą poetycką "Dżonka"

szron


wychodzę jeśli wrócę to tylko przez judasza
nie wpuszczaj obcych jest tyle innych rzeczy
wartych uwagi na przykład twoje nogi założone
jedna na drugą gdy czekasz albo gdy się spieszysz
z zaśnięciem wiążąc usta jakby zamykając drzwi
więc nie bój się nie czekaj zostawię ci na blacie

zdjęcie tak wyraźne że przecina źrenicę i tylko
czarna plamka świeci wśród parujących wód
otoczonych włóknami z dojrzałych wczoraj
jabłek przenikając przez popsuty ekran
wyczarowuje głód. Metaforę smaku, szumiący

efekt śniegu. Jutro samo się naprawi.

– napisał przed kilkoma laty, w tomiku “Rewers” Tomek Pułka, laureat nagrody poetyckiej “Dżonka” im. Stachy Zawiszanki z 2007 roku, wówczas bardzo młody, dzisiaj wciąż młody (rocznik 1988) i piekielnie zdolny poeta. Wczoraj wiadomość, że Tomek Pułka nie żyje. Właściwie trudno to było pojąć, zrozumieć. Tylu wierszy nie napisał. Tyle było przed nim. Jutro się samo nie naprawi. Bardzo smutna wiadomość.

Pisał o sobie:
Urodziłem się 21 czerwca 1988 roku, we wtorek, ok. 13:00. Pochodzę z inteligenckiej rodziny, choć pradziadek był rzeźnikiem. Miał na imię Nemezy. Nemezy to ładne imię. Ja nie mam na imię Nemezy, ale jestem zakochany. Obecnie studiuję polonistykę na UJ.

Pisał:

Paralaksa w weekend
Dzisiaj przycinałem z matką winorośl,
byłem głodny, tajałem na słońcu.
Matka wybierała pędy bez owoców,
zielone, lekkie. Łamałem je, i sok lepił
moje palce. Myłem ręce w stawie.

Matka w słońcu wygląda jak rdza.
Patrzę na nią i widzę tylko mgiełkę dymu.
Jest w tym jakiś sprzeciw, ale pełen
ciała.

Jest w tym jakiś sprzeciw, na skórze,
pod skórą; daleko, wzdłuż tego co jadalne