Nieobecność

Ernest Hemingway, Gertruda Stein, Salvador Dali, Zelda i Scott Fitzgeraldowie. Wczoraj wieczorem znów spotkałem się z tą cudowną galerią postaci z filmu Woody’ego Allena “O północy w Paryżu”. O filmie pisałem, kiedy wchodził na ekrany. Teraz wyszedł na dvd, a ponieważ jest to film nakręcony absolutnie dla mnie, obejrzałem od razu, żeby sobie pobyć przez chwilę z Allenem, z pisarzami, w Paryżu, w ich i moim Paryżu. Przed chwilą oglądałem zdjęcia z ostatniej wizyty w tym jednym z niewielu miast, w których czuję się u siebie. Z zaskoczeniem zobaczyłem na zdjęciu deszcz, ludzi przebiegających szybko ulicami, chowających się pod markizami ulicznych kawiarenek i bistro. To ciekawe, jak zdjęcia przypomniały mi prawie dokładnie nastroje i emocje. Również przypadkowo spotkanych ludzi. Trzy starsze panie przy stoliku obok w Cafe Sarah Bernhardt, kelnera z kawiarni na Montmartre, który nalewa czerwone wino Margaux. A spacer po Polach Elizejskich był trudny, bo wyjątkowy wiatr, prawie urywający głowę. I mimo kapryśnej pogody tamtego paryskiego pobytu, pamiętam jeśli nie wszystko, to bardzo dużo, i wspominam z przyjemnością tamte darowane chwile.

Sięgnąłem po tom wierszy Julii Hartwig, która nigdy nie fotografuje, ale używa słów. Otworzyłem na przypadkowej stronie.

RÓŻOWY OBRAZ BRAQUE’A

Jakby tę butelkę wina i cytrynę

podano na obrusach z meduz na piaszczystym dnie morza

Nawet światło jest takie jak pod migotliwą falą

ślizgającą się w bladym migotliwym blasku

Ale naprawdę jest to zastawa do śniadania na wiejskim tarasie

zapewne gdzieś nad Morzem Śródziemnym

Zaraz nadejdą w lekkich strojach ci co tu zasiądą

ich rozmowy i śmiech rozdzwonią cienki kryształ poranka

Różowość i biel trwają w spokojnym oczekiwaniu

nieobecność pełna jest harmonijnej słodyczy

(Julia Hartwig “Wybór wierszy”, PIW, Warszawa 2000)

A kawiarenkę PIW-u, na Foksal, które wydało ten tom odwiedzał kiedyś Sartre. Krążą o tym legendy. I choć dzisiaj już to nie jest kawiarnia PIW-owska, to wciąż jest to gościnne, ciepłe miejsce. Dzisiaj znakomitą małą restauracyjkę prowadzą tam państwo Kręgliccy. Nazywa się “Opasły tom”, więc nawiązuje do literackiej tradycji. Restauracji towarzyszy hasło: “U nas wypada czytać przy jedzeniu”. I rzeczywiście na półkach sporo książek, głównie kulinarnych z całego świata, trafiłem na przykład na książkę kucharską, której autorką jest Sophia Loren. Ale jest też małe stoisko z książkami. Paryż, Warszawa, zdjęcia, słowa, po prostu leniwa sobota.